No i jest, tak jak obiecałam - szybka mobilizacja do pracy i gotowe. Kolejna króliczyca, która dostała na imię Tuśka - dlaczego akurat tak niech pozostanie moją słodką tajemnicą. Wielką frajdę sprawia mi szycie tych stojących królików, a największym wyzwaniem jest to jak mają być ubrane. Chcę, aby każdy był wyjątkowy i niepowtarzalny.
Za oknem na chwilę zrobiło się wiosennie, przypuszczam, że wpłynie to na moje kolejne inspiracje...
pozwoliłam sobie tu "wejść" i pobuszować w twoim świecie ...
OdpowiedzUsuńw zwierzakach jestem ZAKOCHANA bez pamięci !!!
dziękuję za obecność u mnie ...
tą namacalną przez zostawienie kilku słów
bedę zaglądać ...
Ale jaki ona ma cudny sweterek:)
OdpowiedzUsuńTosia jest niezwykla, fajne ma dlugasnie uszy :) no i ten sweterek z kapturem cudny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rewelacyjna królicza maskota :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie:)
Tuśka przeurocza. Zachwycił mnie kubraczek a kokardki powaliły na kolana. Niby taki drobiazg...
OdpowiedzUsuńCudownie....
Miło Ciebie widzieć:-*
Martusiu, pozdrawiam niedzielnym świtem:-)
Cudna ,slicznie ubrana królisia :)
OdpowiedzUsuńAle ona ładna, sweterek ma uroczy!!!
OdpowiedzUsuń