piątek, 1 lutego 2013

Króliczyca, którą Tuśka zwą

No i jest, tak jak obiecałam - szybka mobilizacja do pracy i gotowe. Kolejna króliczyca, która dostała na imię Tuśka - dlaczego akurat tak niech pozostanie moją słodką tajemnicą. Wielką frajdę sprawia mi szycie tych stojących królików, a największym wyzwaniem jest to jak mają być ubrane. Chcę, aby każdy był wyjątkowy i niepowtarzalny. 
Za oknem na chwilę zrobiło się wiosennie, przypuszczam, że wpłynie to na moje kolejne inspiracje...














7 komentarzy:

  1. pozwoliłam sobie tu "wejść" i pobuszować w twoim świecie ...
    w zwierzakach jestem ZAKOCHANA bez pamięci !!!

    dziękuję za obecność u mnie ...
    tą namacalną przez zostawienie kilku słów


    bedę zaglądać ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosia jest niezwykla, fajne ma dlugasnie uszy :) no i ten sweterek z kapturem cudny :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjna królicza maskota :)
    Pozdrawiamy serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tuśka przeurocza. Zachwycił mnie kubraczek a kokardki powaliły na kolana. Niby taki drobiazg...
    Cudownie....
    Miło Ciebie widzieć:-*
    Martusiu, pozdrawiam niedzielnym świtem:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ona ładna, sweterek ma uroczy!!!

    OdpowiedzUsuń