niedziela, 26 lutego 2012

O pisankach ...i o tym, że kocham tulipany

Wiosna kołuje już nad miastem, ale zanim wyląduje na stałe pewnie minie jeszcze troszkę czasu. Póki co będzie kaprysić jak młoda panna i bawić się z nami w chowanego. Ten przejściowy czas trzeba jakoś przetrwać. Ja mam na to swój sposób - tulipany. Tak wiem to żadna sensacja, bo mamy teraz do nich dostęp przez okrągły rok, ale wiosną kocham je najbardziej. Cieszą moje oko każdego poranka i dają radość na resztę dnia - bez względu na to czy jest cudownie szaro, czy przez chmury przebijają się pierwsze cieplutkie promienie słońca. Nie jestem w stanie przejść obok nich obojętnie - wabią mnie kolorami...
w sprawach twórczych póki co będzie monotematycznie - wysiaduję pisanki, choć staram się jak mogę aby wśród tego pisankowego szaleństwa nie było monotonii. Tym razem dwa w jednym - decu i delikatne ażury. 












A następnym razem
;)


wtorek, 21 lutego 2012

Ażurowo...

Czy tak samo jak ja czujecie już troszeczkę wiosnę za oknem...? Od wczoraj mam wrażenie, że powietrze inaczej już pachnie. W przypływach dobrego samopoczucia zaczynam ogarniać zabałaganiony świat wokół mnie i planować ( a to już dobry początek...) pracę twórczą. Jak pojawiają się pierwsze promienie wiosennego słońca to pojawia się nadzieja, że kolejny raz z przyjściem wiosny mój świat ruszy normalnym dla mnie rytmem. Bez zakopywania się pod koc, bez - choć może nie bezsensownych ale z pewnością zbyt długich rozmyślań nad wszystkim co mnie bezpośrednio dotyka. Wszystkie trybiki mojego jestestwa zaczną się ponownie ze sobą dogadywać...hmm jest nadzieja!
Serdecznie chciałam Wam podziękować, za komentarze pod ostatnim postem. Tak, bywałam tutaj ostatnio nie często, różne rzeczy się na to składały, tym mi milej, że dochodzą mnie sygnały, że nawet w tym czasie kiedy mnie nie ma ktoś tutaj zagląda z nadzieją, że jednak się pojawię. Dziękuję Wam dobre duszyczki.. te wirtualne i te które fizycznie dają mi kopniaka, mówiąc weź się do roboty bo czas sobie płynie a tutaj nic i nic...
Wystartowałam z wiertarką no i się zaczęło - uwaga, uwaga! sezon pisankowy uważam za otwarty...









Dobrego Dnia :)

wtorek, 14 lutego 2012

Wolniutko...

Wielokrotnie sobie ostatnio obiecywałam, że koniec z zimowym marazmem, czas wykopać się spod koca i zabrać do twórczej pracy. Sama się teraz z tego śmieję, ponieważ w żaden sposób nie udaje mi się wywiązać z tego postanowienia...:) Wolniutko mi to wszystko idzie, ale żeby nie było nie jestem zupełnie bezproduktywna...







Od jakiegoś czasu można mnie odnaleźć również tutaj

No i piękna pani zima...