No takiej Wielkanocy to ja nie pamiętam, zamiast wodą się solidnie oblewać pozostały kule śnieżne. Inaczej póki co chyba nie będzie, więc z pokorą trzeba przyjąć wybryki natury. Postanowiłam więc chodować wiosnę w domowych doniczkach...uwielbiam kwiaty. A na balkonowe wybryki również przyjdzie czas...jestem tego pewna. Mam przynajmniej więcej czasu na przemyślenie co, gdzie i jak.
W pracowni, wciąż króliki...różnej maści, taka się ze mnie zrobiła królicza mama. Bardzo przyjemnie się je szyje. Czekam również na nową dostawę pięknych, wiosennych tkanin... z niecierpliwością wypatruję listonosza. Mam co do nich wiele wiosennych planów szyciowych, zawieszki, woreczki itd... itp...
Króliczki mają całe 37 cm
A jeden z nich dostępny tutaj
Świetne te kroliczki :) takie pozytywne :)
OdpowiedzUsuńkróliczki sa cudowne!
OdpowiedzUsuńuwielbiam jaskry..kroliczki sa naprawde piekne!!
OdpowiedzUsuńsłodka para :)
OdpowiedzUsuńWitaj poswiatecznie :)
OdpowiedzUsuńKrolisie jakie fajne, i te stojace uszka, bajka!
usciski
Ojej, teraz mają stojące uszy!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje królicze kubraczki. Choć sweterki też są wspaniałe:-)
Pozdrawiam cieplutko:-*
Króliczki są piękne :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witam Ciebie w słoneczną niedzielę.Miło i przytulnie tu u Ciebie -zostanę na dłużej.Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili w odwiedziny i przysłowiową kawkę.papa
OdpowiedzUsuńKróliki są cudowne...