Nie wiem ja Wy, ale ja ewidentnie mam jakiś syndrom przesilenia. Koc i podusia to moi najwięksi sprzymierzeńcy ;), ciężko z mobilizacją do pracy ociągam się oj ociągam. Prócz drobiazgów i misiów kończę dwa patchworki, ale o nich pewnie w kolejnym poście. Ostatnio dużo szyjątek pokazywałam, dzisiaj będzie ciut inaczej - bo jak święta to i bombek nadszedł czas i dla odmiany przeprosiłam się z szydełkiem
A na koniec obiecuję, że będzie pachnąco - zapachnie świętami ;)
Bombeczki
Odnośnie szydełka to bardzo dawno tego nie robiłam, ale ptaszki które zobaczyłam u Jareckiej (
tutek tutaj) tak mnie zauroczyły, że postanowiła wydziergać, przy okazji machnęłam również igielnik - tak w ramach szydełkowego treningu
Na koniec obiecałam, że będzie pachnąco... ;)
Jak święta to i pierniczki, przynajmniej w moim domu. Wcześniej dużo trzeba za nie się zabrać, bo odleżeć swoje w puszkach muszą, aby skruszały. W tym roku królują u mnie szwedzkie pierniczki na które przepis znajdziecie
tutaj. Są pychotne i pachnie w całym domu
A efekty pierwszej tury moich wypieków są następujące
Tym smacznym akcentem kończę
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze wszelkie :)