niedziela, 2 listopada 2014

I do drzwi zapukał listopad...

Ciężko mi ostatnio zebrać myśli, aby sklecić cokolwiek.... chyba zmęczenie bierze górę. Październik jakoś przemknął mi niepostrzeżenie, jak ulotna myśl, którą tylko na chwilę udało się chwycić nim zniknęła. Jaki będzie listopad - zimny i nostalgiczny... czy może pojawi się jakieś zielone światło... któż to wie, pewnie zależy to głównie ode mnie
Odpowiem Wam za miesiąc
Dużo ważnych decyzji trzeba podjąć w najbliższym czasie, kolejny raz wziąć byka za rogi i ruszyć na przód, kreować nową rzeczywistość, oswoić Nowe.
A w pracowni bombki ;), choć również się szyje i szyje, a doba niezmiennie wydłużyć się nie chce. Moja mała pomocnica rośnie i jak tylko nadarzy się okazja - przekłada mi materiały na półkach - słodki bałagan, uwielbiam jej ciekawość świata. Człowiek jak dorośleje zapomina jaki zachwyt budziły w nas najmniejsze odkrycia - skupiamy się na rzeczach "wielkich", a te małe fascynacje umykają bezpowrotnie